„Dobrej zmiany” ciąg dalszy...

 

Jestem daleki od wchodzenia z łowiectwem do polityki, ale skoro polityka zaczyna zajmować się łowiectwem,

wyzwala to u mnie szczerą i ostrą reakcję. A jej owocem jest felieton, do którego lektury serdecznie Was zapraszam...

 

Nie raz, i nie dwa pisałem na temat zmian w polskim łowiectwie oraz w przepisach prawnych regulujących ten temat. Dzisiaj zaniepokoiła mnie sytuacja, niedotycząca co prawda samego łowiectwa, ale branży jakby pokrewnej...

 

Kto to wymyślił?

Patrząc na sprawę obiektywnie, to zarówno my myśliwi, jak i hodowcy bydła czy zwierząt futerkowych mamy na celu wyhodowanie pewnej ilości zwierząt, które później zostaną zabite i spożytkowane w różny sposób. Tak to można określić w skrócie. W takim samym skrócie – w Sejmie RP wprowadza się ustawę zakazującą działalności ferm futrzarskich oraz hodowli bydła, owiec i drobiu do tzw. uboju rytualnego, tzw. „Piątkę dla zwierząt”. I jedyna branża, która w dobie ASF nie jest zagrożona, za chwilę padnie przez pomysł, jaki zapewne wyszedł z głowy jedynego i nieomylnego prezesa rządzącej partii, która tylko przez pomyłkę nazywana jest prawicową.

 

Na prawo czy na lewo?

Zacznijmy więc może od... początku. Partia PiS, która według jej prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest podobno partią prawicową, od samego początku realizuje typowo lewicowy program. Najpierw kupowanie wyborców ich własnymi pieniędzmi, później wprowadzanie kolejnych podatków mających zaspokoić w pewien sposób potrzeby budżetu, który musi wytrzymać rozdawnictwo wszelkiego rodzaju „plusów”. Teraz PiS, chcąc się przypodobać lewicy (bo pewnie za chwilę na dobre straci koalicjantów od Ziobry i Gowina), próbuje po raz kolejny wprowadzić jedną z doktryn lewicowej ideologii, czyli „zwierzę jest ważniejsze od człowieka”.

Humanizacja zwierząt wśród środowisk lewicowych mnie nie dziwi, bo to jest przypisane do tej ideologii, lecz partia uważająca się za prawicową, która, stojąc ręka w rękę z Kościołem Katolickim, próbuje wchodzić w retorykę z drugiej strony barykady?

Jeden z polskich polityków, prezes partii Wolność, Janusz Korwin Mikke, określił dość dobitnie charakter partii rządzącej, określając ją jako „lewicę z krzyżem w zębach”. Może to dość ostro powiedziane, ale czy nie prawdziwe? Nie znam żadnej prawicowej cechy partii PiS poza współpracą z hierarchami Kościoła Katolickiego. Natomiast wszelkie dotychczasowe, wprowadzane przez PiS ustawy, rozporządzenia itp., miały charakter stricte lewicowy.

 

Polityka i łowiectwo

Pewnie zapytacie, jak to się ma do łowiectwa? Otóż, patrząc na efekty pracy w Sejmie, nietrudno się domyślić, że prezes Kaczyński po wyborach zaczyna realizować swój program. Jak wszyscy wiemy, dla prezesa jego kot jest ważniejszy od obywateli RP. Ponadto prezes pokazał już w przeszłości (na przykładzie PZPN), że wszelkie organizacje, w których mieli do tej pory coś do powiedzenia jego polityczni przeciwnicy, muszą zostać zniszczone. Z pewnymi organizacjami mu się nie udało, próbuje więc „od zakrystii” dobrać się do innych.

Moim zdaniem likwidacja ferm futrzarskich, firm zajmujących się tresurą zwierząt do pokazów czy hodowli zwierząt do uboju rytualnego to dopiero preludium tego, co jest w dalszych planach...

Uważam, że jak kiedyś sugerował poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz, następnym krokiem będą zmiany w ustawie o broni i amunicji. Skąd takie przypuszczenia? Otóż, jak w przypadku obecnych zmian, o których pisałem wcześniej, manipulanci z Nowogrodzkiej siedzą od dłuższego czasu i coś knują przy ustawie o broni i amunicji. I co ważne, robią to po cichu, twierdząc, że nic nie robią. W przypadku omawianej w tym felietonie  ustawy też tak było. Dwa lata temu pojawił się jakiś głos, później sprawa na chwilę ucichła, no bo przed wyborami mogłaby zaszkodzić! A teraz wróciła!

Co może stać się z ustawą o broni i amunicji? Jak wiadomo z historii, wszystkie rządy o charakterze lewicowym zawsze dążyły do utrudnienia obywatelom dostępu do broni. Nie inaczej jest z rządem PiS. Jaka jest tego przyczyna? Rządy lewicy zawsze kończyły się klęską. Jak nie militarną, to gospodarczą. Tym razem pchanie kraju ku ruinie też mogłoby się skończyć tragicznie, więc lepiej, jak obywatele są rozbrojeni. To taka lewicowa retoryka. Potem jak prezesowi się coś znowu przypomni, że na przykład myśliwi stanowią zagrożenie dla jego kota, lub chcąc przed jakimiś wyborami przypodobać się lewicowym „ekosiom” i podnieść słupki sondażowe, stwierdzi, że zdelegalizuje łowiectwo w Polsce. Patrząc na to, co się dzieje w Sejmie, myślę, że do tego właśnie to zmierza.

 

Nikt się nie sprzeciwi…

Kiedyś miałem okazję rozmawiać z jednym z polujących posłów PiS (nazwiska nie podaję na wypadek zemsty prezesa). Poseł ów zapytany, dlaczego wprowadzono takie złe zmiany w Prawie Łowieckim, i to głosami niektórych myśliwych w Sejmie, powiedział wprost, iż w PiS-ie jest taka dyscyplina, że nikt nie może się sprzeciwić prezesowi. W przeciwnym razie... żegna się z partią. W dawnych czasach, kiedy ludzie mieli taką cechę charakteru jak honor i moc swoich przekonań, pewnie większość myśliwych w imię honoru odeszłaby z partii, która próbuje zniszczyć to, co nasi przodkowie tworzyli przez setki lat. Oczywiście, wiele zmian przydałoby się w naszym łowiectwie, tylko dziwnym zrządzeniem losu teraz są to zmiany wcale nie tego, co trzeba.

 

Coraz bliżej Chin

Wracając do wcześniejszych zmian, o których wspomniałem. Typową lewacką przywarą jest wprowadzanie aktów prawnych, odbierających rodzicom prawa do własnego, zgodnego ze swoimi przekonaniami, wychowania swoich dzieci. To w państwach takich jak ZSRR, czy hitlerowskie Niemcy (NSDAP była partią lewicową) zabierano dzieci rodzicom i wychowywano je zgodnie z zaleceniami jednej i nieomylnej partii.

Dwa lata temu prowadziłem prelekcję w jednej z małopolskich szkół i jako człowiek wierzący byłem zdegustowany tym, jakie kanony PiS wprowadził za czasów swoich rządów. Dla mnie – podkreślam – osoby wierzącej, modlitwy przed każdą lekcją to po prostu profanacja. Czy ktoś pytał rodziców tych dzieci, czy chcą, aby ich dzieci klepały bez namysłu i zrozumienia „zdrowaśki” przed lekcją biologii, chemii czy matematyki? Szczerze mówiąc, takie praktyki bardziej mi przypominają lekcje z Chin, gdzie modlono się kiedyś do Mao niż normalny, wolny kraj.

Nie jestem też zwolennikiem ustaw antyaborcyjnych, ale skoro z jednej strony nie do końca zgodnie z prawem kościelnym pozwala się na aborcję, a zakazuje zabijania norek na futra, to chyba już jest jakieś rozdwojenie jaźni?

 

ASF i inne sprawy

Wcześniej wspomniałem o jeszcze jednym problemie, z którym rządzący nie potrafią sobie od kilku lat poradzić. Chodzi o ASF. Najpierw była jedna wersja „wojny z ASF”, później druga. Co przychodził nowy minister rolnictwa, to miał nowe pomysły. Od tego czasu oprócz wiecznie zmieniających się procedur odstrzałów dzików, wprowadzania coraz większych utrudnień i finalnie spadku opłacalności hodowli dzików (niskie ceny skupu, odstrzały sanitarne) nic się na lepsze nie zmieniło. W debacie sejmowej z dnia 17 września bieżącego roku, bardzo spodobało mi się wystąpienie posła Konfederacji, Dobromira Sośnierza. Zadał on, trochę w żartobliwym stylu, posłom lewicy, ale także autorom tego opisywanego przeze mnie „cudownego pomysłu” jedno pytanie: „Czy planujecie przyznać prawa wyborcze zwierzętom?”.

Myślę, że do takich absurdów nie dojdzie, ale prędzej obawiam się odebrania podstawowych praw wolnościowych normalnym obywatelom. Z obiecywanych zmian, które miały przynieść same korzyści łowiectwu, PiS nie wprowadził o nic. Obiecywana dekomunizacja w szeregach PZŁ, tylko w pewnym stopniu została zrealizowana. Zamiast tego powraca się do praktyk z czasów PRL. Widać komuś chyba z ekipy rządzącej tęskno za tymi czasami? Podział terytorialny na stare okręgi łowieckie, będące odpowiednikami województw wprowadzonych podziałem administracyjnym w 1975 roku, też jest reliktem z czasów PRL. Dlaczego nikt tego do tej pory nie skorygował? Niektóre okręgi znajdują się w nowym podziale administracyjnym na terenie trzech różnych województw. Zapewne nie ułatwia to działania samym pracownikom PZŁ? Czy przy okazji pewnych zmian, które mają być wprowadzone w 2021 roku, nie można by tego skorygować i stworzyć nowy podział okręgów łowieckich, według aktualnego podziału administracyjnego? Pewnie znalazłbym więcej takich bubli, ale na razie moje pokorne życzenia niczego nie zmienią. Dopóki nie zmieni się ekipa, która stanowi w Polsce prawo.

 

Miejmy nadzieję…

W chwili, kiedy kończę pisać ten artykuł, głosami PiS, PO i Lewicy, przegłosowano tzw. „Piątkę dla zwierząt”. Przeciwni byli tylko posłowie Konfederacji, Solidarnej Polski i PSL.

Na przyszłość, jeśli chcemy, żeby nasze łowiectwo przetrwało, głosujmy na tych, którzy nas popierają. Miejmy tylko nadzieję, że doczekamy jeszcze takich czasów, kiedy wszystko będzie działało według normalnych reguł.

A nie takich, w których ludzie mogą być bezdomni i spać w kartonach po telewizorach, a pies musi mieć zapewnione w kojcu 9 metrów kwadratowych. Oby kiedyś było u nas tak, jak w wielu krajach na świecie, gdzie łowiectwo i myśliwi są szanowani przez społeczeństwo i rządzących!

Darz Bór!

felieton  Sławka Pawlikowskiego